..bo na starość ich nie dogonisz..
Żółty dog niemiecki to zawsze było moje marzenie. Jeden był, niestety tylko przez krótką chwilę. Później stwierdziłam, że jednak będzie to arlekin (koniecznie chłopak), a z wyczekanego miotu urodziła się dla mnie tylko czarna suczka. Więc jest z nami czarna suczka. Szanta. A wiadomo, że jak się ma jednego psa wielkości konia, to myślenie o drugim podobnym psie byłoby conajmniej oznaką choroby psychicznej. Więc nawet nie myślałam. Jeździłam do Iwony poprzebywać z jej dogami, ze szczeniaczkami, porobić zdjęcia i to mi wystarczyło. Wiedziałam, że na samą myśl o drugim dogu mój mąż wystawi mnie z walizką i pierwszym dogiem za drzwi.
Tak tylko zażartowałam któregoś razu „Wojtek, za dwa tygodnie przywożę szczeniaka”.
No i przywiozłam.
Przedstawiam nowego członka rodziny ? VINCENT VEGA Flosculi St Franciscus.